Hej dziewczyny, leżę chora w łóżku, czuję się strasznie kiepsko i przez to nie mogę normalnie zasnąć, więc w nocy uprawiam tzw. sufitówę i myślę o różnych rzeczach. Wczoraj akurat myślałam już nie pierwszy raz o tym, jaka jest różnica w postrzeganiu atrakcyjności kobiet przez inne kobiety i mężczyzn. Ten temat to bumerang, bo wraca do mnie bardzo często. Nie mogę się mianować ekspertem w tej dziedzienie, ale sądzę, że w moim wieku (24) można już mieć jakieś pojęcie i wiedzieć, że różnica jest całkiem spora. To co podoba się nam, kobietom nie zawsze pokrywa się z upodobaniami mężczyzn.
Podobno faceci są zatwardziałymi wzrokowcami i ja się z tym zgadzam, ale kobiety w niczym im nie ustępują. Tylko że my widzimy inne rzeczy. W sytuacji, kiedy facet 'spogląda', ocenia najpierw fizyczne atrybuty - czy cycki i tyłek są w odpowiednim rozmiarze i na odpowiednim miejscu, czy buzia jest ładna czyli generalnie - czy dana kobitka jest - najmocniej przepraszam za wyrażenie - fuckable czy nie. Potem, w ramach ewetualnej rozmowy albo doceni Twoje bogate wnętrze, zabójczy intelekt i piękną duszę albo nie. Pewnie ktoś się obrazi za takie prymitywne podejście do sprawy, ale to jest moje zdanie i ja uważam, że do tego właśnie wszystko się sprowadza. Facet nie zastanawia się nad tym, czy buty pasują Ci do torebki i czy aby na pewno wybrałaś dobry krój bluzki do swojej figury, on widzi całokształt i albo wyglądasz dobrze albo nie i tyle. Natomiast my, gdy obserwujemy jakąś kobietę, patrzymy na przykład na jej twarz i myślimy, że a) ma ładny makijaż, b) ma beznadziejny makijaż, c) ta szminka kompletnie jej nie pasuje, d) za bardzo wyskubała sobie brwi itd. To samo tyczy się reszty zalet lub mankamentów, zarówno ciała jak i odzieży. Wniosek jest taki, że my przywiązujemy olbrzymią uwagę do szczegółów. Lubimy się stroić, malować i upiększać na różne, czasem dziwne sposoby. Dla kogo zatem to robimy? Komu tak naprawdę chcemy się podobać? Ja słyszałam, że kobiety nie stroją się dla faceta ani dla siebie, tylko po to, żeby nie zostać skrytykowaną przez inne przedstawicielki tej samej płci i raczej się z tym zgadzam. Według mnie wygląda to tak, że jeśli kobieta idzie na przykład do nowej pracy, w której jej współpracownikami są tylko faceci, chce ładnie wyglądać, więc ubiera się tak, by podkreślić atuty swojej figury, mniej zastanawiąc się nad tym, czy deseń na sweterku jest trendy. Jeśli wpółpracownikami są kobiety, to wtedy zaczyna się jazda. Bo trzeba zrobić tak, żeby ONE nie pomyślały, że nie znamy się na modzie, nie mamy gustu i nie potrafimy sie ubrać i pomalować. Nie ma co ukrywać, że jesteśmy wobec siebie bardziej krytyczne od facetów. I to samo dotyczy naszej fizyczności. Ideał kobiecego piękna inaczej jawi się w oczach panów i pań. Dla mnie to zawsze był fenomen, bo mi na przykład strasznie podobały się aniołki Victorias Secret (swoją drogą najzdrowiej wyglądające modelki), a moi koledzy twierdzili, że ok... są ładne i w ogóle, ale tak naprawdę to nie ma na czym oka zawiesić, za mało ciała do podziwiania. Więc znowu pytam, komu chcemy się podobać, odchudzając się na kość i zatracająć swoje kobiece krągłości? Odpowiecie pewnie, że SOBIE! I może facetom. Dlaczego zatem najwięcej pytań o ocenę wyglądu znajdujemy na forach, których użtkownikami są w 99% kobiety? Bo po pierwsze, jak byśmy weszły na sfd chociażby i wyjechały z pytaniem na ile kg wyglądam albo ile mam jeszcze schudnąć z brzucha, to byłby śmiech na pewno, bo nie to jest tam istotne. Po drugie, takie fora, na których padają takie właśnie pytania, to takie targowisko próżności. Zawsze można sobie wejść, popatrzeć, dowartościować się, porównać, no i czasem też zmotywować. Ale generalnie chodzi o to, żeby za wszelką cenę się dowiedzieć, jak postrzegają nas inni ludzie, a ściślej mówiąc - inne kobiety. Bo tak samo jak w przypadku ubrań i makijażu, to kobieta prędzej wytknie Ci, że masz te parę oczek cellulitu, rozstępy na brzuchu i w ogóle to powinnaś zrzucić ten brzuch, wysmuklić nogi i wtedy będziesz idealna. Ja czasem wchodzę na vitalie, nawet mam tam konto, z którego już nie korzystam i za każdym razem zamykam tę stronę, utwierdzając się w przekonaniu, że jednak jeszcze trochę mózgu mi zostało, bo nie wystawiam się świadomie na 'rozszarpanie' ;)
Aha, chciałabym tylko uprzedzić ewentualnie głosy sprzeciwu, bo zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie kobiety są takie zawistne i wstrętne, ja niestety wśród moich znajomych mogę je wyliczyć na palcach jednej ręki ;]
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Pozdrawiam!